wtorek, 30 czerwca 2015

Latawce, dmuchawce, wiatr...

Zupełnie przez przypadek natknęłam się na wyzwanie, które praktycznie już się kończy. Pomyślałam sobie, że spróbuje zrobić coś bez żadnej koncepcji, godzinnego wymyślania planu, odrzucania miliona sprzecznych ze sobą pomysłów i zrobię coś co mi się kojarzy z hasłem "latawce, dmuchawce, wiatr" Oto co mi wyszło:








Do wykonania pracy użyłam:
 Budki dla ptaków dużej zakupionej na Papiorzanym Combrze na stoisku Rapakivi
Papierów Wiosenna Łąka Magicznej Kartki, oraz Sen Motyla 06
Ażurowy ptaszek, oraz kwiatki - Sklepik na strychu
Motyle na dachu - naklejki z Empiku
Motyle na budce - Magiczna Kartka, Rajski Ogród


Chyba starczy na dziś. Tak na miły wieczór, jeszcze trochę dmuchawców, latawców...i wiatru ;)

Konkurs na identyfikator DLWC 2015 cz.2

Skoro można zgłosić więcej niż jedną prace, to czemu nie... :)

http://www.kwiatdolnoslaski.pl/2015/06/konkurs-na-identyfikator-na-5dlwc.html - konkurs na identyfikator DLWC

Oto drugi identyfikator, nad którym siedziałam prawie cały tydzień - brak weny - aż w końcu wyszło coś takiego, trochę kolorów w to deszczowe lato:


Tym razem połączyłam quilling, scrapki i kwiatki. Identyfikator jest zakładany na szyję, jakoś nie mogę się przekonać do agrafek :)

Konkurs na identyfikator DLWC 2015


Tak bardzo chciałam zgłosić swój identyfikator na konkurs, że nie mogłam się zdecydować na jeden pomysł. Więc zrobiłam dwa. Oto pierwszy z nich:

Jestem Aleksandra OKOŃ, pochodzę ze Świnoujścia, więc jak widać, wszystkie składowe identyfikacyjne zostały zawarte :)


"Okoń" został narysowany przeze mnie i uzupełniony metodą quillingu, od której zaczęła się moja przygoda z rękodziełem.

piątek, 19 czerwca 2015

Evolution Advanced

Witam :)

Maszynka zamówiona z Paper Concept (dziękuję za bon, który dostałam na Papiorzanym Combrze w Katowicach ;) ) dotarła błyskawicznie, a czasu na relacje nie było…ach ta praca.
Już biorę się za opisywanie moich wrażeń z maszynką Evolution Advanced od firmy We R Memory Keepers. Swoją drogą uwielbiam ich rzeczy, co prawda są drogie, nie ma co się oszukiwać, ale warte swojej ceny i czasem lepiej dać więcej i mieć coś na długie lata niż parę razy płacić za byle co, najlepszym przykładem jest zestaw kaletniczy, kupiłam chyba z 10 tanich, szukając dobrego, aż w końcu stwierdziłam, że ja chyba nie potrafię obsługiwać takiego sprzętu, skoro nic mi nie wychodzi. Później kupiłam Crop-a-Dile i do dziś jestem zachwycona i okazało się, że jednak potrafię zaginać nity bez rozpłaszczania ich i wyginania we wszystkie strony. Towary na bardzo wysokim poziomie, a moim ulubionym narzędziem, jest różowa mata magnetyczna i linijka do niej. Nie wiem, jak ja wcześniej bez tego żyłam ;) Trochę odbiegłam od tematu.



Wracając do maszynki, zdjęć z otwierania pudełka nie mam, ale jest ich wystarczająco dużo
w Internetach. To był moment, jak to mówią, i maszynka była rozpakowana. Pierwsze bardzo powierzchowne wrażenie – ładna (mimo braku esów floresów znanych z maszynki Big Shot).
Stosunkowo lekka i podręczna, składane boki i łatwo wyciągalna rączka sprawiają, że można maszynkę nosić wszędzie bez jakiegokolwiek problemu.


W pudełku oprócz maszynki była platforma, mata B, turkusowa gumowa mata do wytłaczania, instrukcja(wiadomo - po angielsku ;) ) i zestaw wykrojników, które wizualnie mi się podobały aczkolwiek, jeszcze ich nie używałam.



Moim zdaniem skrytka wystarczyłaby w jednym z ramion maszynki, żeby było gdzie trzymać rączkę, ja osobiście nie planuje tam trzymać wykrojników, bo za dużo czasu straciłam na uporządkowanie ich w jakiś logiczny sposób, by teraz od tak coś tam sobie wrzucać, a po drugie, otwieranie tych „skrytek” póki się trochę nie wyrobią (o ile się wyrobią) nie jest trudne, i z kolei, nie jest też takie banalne, ponieważ podnosi się nam całe ramie maszynki. Trzeba sobie przytrzymać, niby drobiazg, ale jednak… Z drugiej strony, mojej szanownej osobie nie chciałoby się ściągać platformy,
żeby z tego, nie za dużego schowka, coś wyciągać, dobra skrytka na coś, czego często się nie używa lub przydatna, gdy idziemy w teren z maszynką. Chociaż i tak musimy coś ze sobą zabrać, bo platforma nam do skrytki nie wejdzie :P

(jak widać duże nożyczki się nie mieszczą, ale mniejsze i klej jak najbardziej)


Nauka docisku itp. to już moim zdaniem kwestia indywidualnych zapotrzebowań, jedni wolą bardziej docisnąć, by mieć pewność, inni lżej i przewalcować parę razy. Ja się uczę zasadą prób i błędów. Już wiem, że lepiej podkleić (jednak) wykrojnik do kartki taśmą washi, wtedy nawet, gdy coś się nie wytnie to zawsze można poprawić i nic się nie przesuwa.
Należy pamiętać, że w tej maszynce stosuje się tzw. odwróconą kanapkę, czyli platforma wykrojnik ostrzem do góry, kartka, mata B i tniemy. Niby można obracać całość do góry nogami, ale jakoś nie odkryłam w tym większego sensu.


Super jest dla mnie fakt, że można korzystać z platform i mat z Big Shota. Bardzo lubiłam pracować na magnetycznej platformie, od Big Shota i stwierdziłam, że spróbuje ją wykorzystać w Evolution Advanced, jest niewiele niższa od platformy z Evolution, ale jest to jakiś milimetr, nie więcej, 
i po co kupować nową platformę magnetyczną, jak ta się nadaje idealnie – już sprawdziłam i wycina. Tak samo można zapożyczać sobie przeźroczyste płytki zamiast maty B przez którą nic nie widać. Kwestia ustawienia docisku.





 Mata B dość szybko się wygina, dlatego lepiej jest ją regularnie obracać, tak poza tym, jest fantastyczna. W Big Shocie nigdy mi się nie wytłaczały elementy wykrojników, które powinny 
się wytłaczać. Musiałam wszystko przekładać i dawać tą czarną gumową mate. Tutaj, przy samym wycinaniu, elegancko wszystko widać. W ogóle samo wycinanie jest przyjemnością, bo rączka chodzi tak gładko, że czasem się zastanawiam, czy na pewno się wycina, czy znowu dałam za lekki docisk.


Maszynka Evolution Advanced ma też gumowe nóżko-przyssawki. Gdy mamy złożone boki można maszynkę stawiać gdzie się chce(zdj nr 1), i nie przykleja się ona do miejsca, w którym stoi. Gdy rozkładamy „skrzydełka”(zdj nr 2) maszynka przyssywa się do podłogi/biurka/szafki i ani drgnie. 
Dla mnie rewelacja, bo na Big Shota często musiałam się „uwalać” by łaskawie stał w miejscu,
gdy próbowałam coś przekręcić.



Ogólnie jestem zadowolona, myślałam, że okres przyzwyczajania się do nowej maszynki będzie trwał o wiele dłużej, a już na drugi dzień wycinałam, jakbym miała ją już minimum miesiąc. W porównaniu do Big Shota, w którym przy kręceniu wszystko strzela i trzeszczy, rączka się kruszy, a łożyska…wszyscy wiedzą, wypada rewelacyjnie. Big Shot czeka na naprawę rączki w rezerwie, gdyby co, może się jeszcze przyda :) 

Jeszcze tak na zakończenie, jeśli ktoś (tak jak ja) wahał się nad elektrycznym silnikiem do maszynki Evolution Advanced, ja byłam strasznie na to nakręcona, ale mąż zapytał: „Czy jest to Ci niezbędne? Czy to aż taka wygoda trzymać guzik, zamiast trochę sobie pokręcić?” mąż czasem się przydaje, bo miał racje, a cena silnika prawie taka jak maszynki… moim (już teraz) zdaniem, zbędny wydatek.






 Do zobaczenia wkrótce :)






środa, 17 czerwca 2015

Warsztacik

Nie bez powodu użyłam "cik" w nazwie. W poprzednim domu miałam cały pokój, cały rok mi zajęło dopasowywanie go pod łatwą i przyjemną pracę, po to by zaraz się wyprowadzić :P

Teraz mam znacznie mniej miejsca, bo tylko ten kawałek pokoju, ale za to staram się upchnąć w niego jak najwięcej się da. Teraz wpadłam na pomysł zrobienia magnetycznych folii na ścianę, na tył nadstawki w biurku, i na przerobienie tablicy kredowej w stoliko/szafce WeR Memory Keepers na tablice magnetyczną, dzięki czemu motylki trzymają się mocno i są zawsze pod ręką (dumna z siebie) :P Oczywiście taki porządek jest tylko po posprzątaniu, zazwyczaj jest mały Meksyk, bo jak się okazuje - wszystko jest potrzebne, i metoda męża "Miej pod ręką tylko to czego najczęściej potrzebujesz" nie zawsze się sprawdza. Zobaczymy ile jeszcze przeróbek czeka warsztat, zanim będzie tak jak powinno być.



...tego mąż jeszcze nie widział, już czuję ten zachwyt... ;)


A no i jeszcze pragnę oznajmić, że gdyby nie Facebook, bym chyba zginęła ;) a przynajmniej przegapiła Dolnośląskie Letnie Warsztaty Kraftowe we Wrocławiu. Na szczęście udało się zapisać na warsztaty mixmediowe, i może w końcu nauczę się posługiwać tymi wszystkimi mgiełkami, które nakupowałam, nie mając pojęcia co z nimi robić :P ...brak wiedzy i zakupowe szaleństwo na początku, to złe połączenie ;)

Pozdrawiam i do zobaczenia wkrótce 

Witaj na świecie Gabrysiu, Emilio :)


"We keep this love in a photograph

We made these memories for ourselves
Where our eyes are never closing
Hearts are never broken
And time's forever frozen still"

Ed Sheeran


Ciężko w tych czasach o prawdziwych przyjaciół, Ciebie znam już (myślę...) będzie około 13 lat, szmat czasu. Co prawda tylko wirtualnie, z małą przerwą na jednoroczne studia ;) i jakoś ciągle drzemy o coś koty, wkurzasz mnie niemiłosiernie prawie za każdym razem, gdy się odezwiesz :P to jednak zawsze mogę na Tobie polegać, nigdy nie zostawiasz mnie samej z problemami. Jesteś jednym z tych ludzi, do których nie bałabym się zadzwonić o 3ciej w nocy, gdyby zaszła taka potrzeba. Nie musimy ze sobą rozmawiać nawet latami, później gdy już któreś się odezwie, rozmawiamy jakby tej przerwy nie było. Fajnie, że jesteś. Cieszę się Twoim szczęściem, Twoją nową rodziną, masz piękną narzeczoną i cudną córeczkę. JESTEŚ szczęściarzem :) dbaj o swoje kobietki.  Życzę Wam ogromnego szczęścia do końca życia i jeszcze dłużej. 
GRATULACJE jeszcze raz Modzi Rodzice ! 






Papiery z jakich zrobiłam pracę to głównie niedoceniany papier z Lidla Crelando 270g/m2 ;) i oczywiście uwielbiana, Magiczna Kartka (Mali Odkrywcy 003 i 043). Stempel Whimsy Stamps New Baby oraz wykrojniki Rosy Owl.  

Do zobaczenia wkrótce :)



wtorek, 9 czerwca 2015

Czas na ślub / Wedding Time

Sezon komunijny już za nami, teraz czas na ŚLUBY :) 





Przyznam szczerze, że to chyba najbardziej pracowita kartka, jaką zrobiłam w ostatnim czasie. Wiem, że wygląda na banał, ale koncepcja była zupełnie inna, później pięć razy ją zmieniłam, by w rezultacie połączyć wszystkie w jedno. Pierwszy raz robiłam samochodzik z CottageCutz, w którym oczywiście nie mam podklejonej gąbki ;) to jeden z pierwszych wykrojników, gdzie nie myśląc wzięłam i tą gąbkę wy... no więc właśnie, co z kolei powodowało ogromne trudności z wyciągnięciem wyciętych elementów. W innych wykrojnikach normalnie są dziurki do wypchnięcia, tu akurat nie ma ;) z resztą to nie jedyny mój wykrojnik, który nie został podklejony... każdy uczy się na swoich błędach.

z miejscem na kupon totolotka oraz pieniążki
Robiąc tą kartkę, przekonałam się również, że nie ma co przyklejać papier do samych zagięć (logiczne niby ;) ) bo później się nie złoży. 



Przykazania ze strony: http://www.wykop.pl/link/778445/10-przykazan-udanego-malzenstwa-zwiazku/ 



A oto druga kartka:





Na fotografii niezbyt dobrze widać napis, bo wycięłam go z lustrzanego papieru, tak jak łabędzie (to mój ulubiony papier do tego motywu) ogólnie jest on dość dobrze widoczny.
Napis to oczywiście cudowne polskie wykrojniki od Rosy Owl. 








Do zobaczenia wkrótce ;) 

Oczekuje właśnie drugiej maszynki We R Memory Keepers Evolution Advanced, na pewno podzielę się moimi spostrzeżeniami odnośnie różnic: Big Shot a Evolution Advanced.